Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Wieści prosto z Chin

Kochani,
Na początku wpisiku chciałabym przekazać informację, że Renatka niestety nie ma dostępu do swojego konta na Facebooku i do bloga. Jak tylko będzie miała możliwość na pewno tutaj zaglądnie i się odezwie :)

A teraz wieści od Renaty, na które czekaliśmy:

Tianjin , poniedziałek  27.06.2011r.

Wczoraj po długiej podróży o godzinie 15.00 czasu chińskiego ( w Polsce - 6 godzin, czyli o 9.00) dotarliśmy do hotelu. Byłam bardzo zmęczona, chociaż bałam się , że gorzej zniosę taką długą podróż. Miałam opuchnięte nogi, ale poza tym było całkiem nieźle. Niestety, w nocy ok. godz. 3.00 ból w nadbrzuszu nie pozwolił mi spać …….wzięłam środki przeciwbólowe i nasenne i po jakimś czasie spałam jak dzieciątko. Ledwo zdążyliśmy na śniadanie.
Dzisiaj przeprowadziliśmy się do mieszkania, które będziemy wynajmować na czas pobytu.
Uczyliśmy się podstawowych zasad funkcjonowania w Chinach. Dostaliśmy taki mini słowniczek, który ma nam pomóc w komunikacji.
Dziwne zwyczaje tu obowiązują jeśli chodzi o poruszanie się na drodze. Panuje totalny chaos i samowolka. Kierowcy bardzo często używają sygnałów dźwiękowych, a przechodząc przez ulicę nawet na pasach samochód ma niestety pierwszeństwo, bo pieszy ryzykuje życiem ;)
Byliśmy też w Banku, żeby założyć konto. Później była nauka robienia podstawowych zakupów. Mieliśmy duży problem ze zamówieniem jedzenia. Wszystko jest pakowane i wystawione na talerzach, ale w formie surowej, nie przetworzonej i czasami ma wygląd niezbyt zachęcający do jedzenia. W rzeczywistości podawane dania wyglądają apetycznie i są bardzo smakowite.
Bardzo mało chińczyków zna język angielski. Nie udało nam się porozumieć z obsługą nawet językiem migowym ;) Zapomnieliśmy, że mamy pomocnika w formie słownika ;) który okazał się bardzo pomocny. Wystarczyło pokazać odpowiednią karteczkę. Kłopot był jednak z jedzeniem, bo w restauracji nie było noża i widelca i byliśmy zmuszeni do nauki operowania pałeczkami.  Różnie nam to wychodziło, szczególnie mój mąż miał duże problemy i jadł jedną pałeczką i używał łyżeczki do pomocy.
Z samego rana o 7.00 jadę do szpitala na wstępne badania. Od jutra zaczyna się dla mnie bardzo trudny czas. Walka o moje życie nie jest i nie będzie łatwa...ale w tych ostatnich tygodniach nauczyłam się od Was bardzo wiele...jesteście przy mnie ze swoją pozytywną energią i wsparciem.....intensywnie to odczuwam i dzięki temu jestem w stanie iść z waszą wiarą i pomocą dalej, by odzyskać to moje maleńkie życie. Jesteście dobrem...jesteście słowem i czynem...jesteście moja nadzieją...dla Was zrobię wszystko co w mojej mocy by ŻYĆ...

Wieści będą się pojawiać tutaj i na stronie Light of Hope, będą one takie same lub podobne, ponieważ Renatka przesyła informację do Izy Sokołowskiej, a Iza do mnie :) Postaramy się Wam jednak to urozmaicić i już niedługo pojawią się zdjęcia w galerii z Chin, które również otrzymaliśmy od Renaty.

Pozdrawiam Wszystkich i mooocno zaciskajmy kciuki za Renatkę, potrzebne są tony mnóstwa pozytywnych myśli i energii.




6 komentarzy:

  1. Pani Renatko jesteśmy z Panią myślami i w modlitwie, pozdrawiamy serdecznie i czekamy na dobre wieści

    OdpowiedzUsuń
  2. rencia jestes wielka i silna jak ten mur chinski modle sie o ciebie sciskam cie mocno ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Renatko, kciuki ciągle zaciśnięte :)
    Niech cała moc będzie z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  4. WSPIERAMY!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. RENATKO KOCHANA MYŚLAMI ,MODLITWA PRZY TOBIE TRZYMAJ SIĘ KOCHANA JESTEŚ DZIELNĄ WSPANIAŁĄ KOBIETĄ !
    MOCNO WIERZYMY ŻE BĘDZIESZ ZDROWA
    JEZU UFAMY TOBIE ......

    IRENKA ZANETKA

    OdpowiedzUsuń