Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 lipca 2011

Wtorek, 19.07. 2011, Tianjin


W poniedziałek od rana byliśmy w szpitalu, w oczekiwaniu na zaplanowaną brachyterapię. Jednak okazało się, że doktor Li jest w Pekinie w związku z tym, że jego lot został wstrzymany ze względu na warunki atmosferyczne. Dlatego zabieg Renatki odbył się około 15tej. Trwał półtorej godziny. Po samym zabiegu Renatka nie czuła się najgorzej. Natomiast wieczorem jako skutek uboczny wystąpiła gorączka, która utrzymywała się przez całą noc i ustąpiła dopiero dzisiaj po południu.
Dzisiaj też dr Li wyciągnął Renatce strzykawką kolejną znaczną ilość płynu z opłucnej, i podał w to miejsce lek o nazwie Lentinan. Nie było bólu i duszności, tak jak przy poprzednich ściągnięciach, więc po podaniu codziennej dawki kroplówek, wróciliśmy do mieszkania na odpoczynek, myśląc o jutrzejszym, kolejnym zabiegu krioablacji wątroby, po którym tutejszym zwyczajem zostajemy na noc w szpitalu.
Ten maraton operacji i podawania leków powoduje, że Renatka potrzebuje coraz więcej czasu na odpoczynek, biorąc pod uwagę, że wszystko ma skutki uboczne, dlatego liczę na wyrozumiałość przynajmniej tych, którzy kiedykolwiek przechodzili leczenie onkologiczne i wiedzą jakie samopoczucie może temu towarzyszyć.
Aneta