Dzisiaj był kolejny długi dzień w szpitalu od 8.00 rano do 20.00. Najpierw po raz pierwszy doświadczyliśmy tygodniowego obchodu pielęgniarek i lekarzy. Po czym Renatka została nakarmiona codzienną dawką leków wzmacniających. Kilkakrotnie też w ciągu dnia miała problem z oddychaniem i odczuwała silny ból w okolicy lewego płuca, który ustąpił po podaniu leku przeciwbólowego. Po południu lekarz usunął resztę płynu z płuc przy pomocy strzykawki i w to miejsce zaaplikował lek.
Dowiedzieliśmy się też dzisiaj jaki jest wynik badania PET i jakie są plany dotyczące leczenia. Niestety od ostatniego badania PET, czyli od 13 maja nastąpiła progresja choroby. Oprócz zmian w płucach i wątrobie o których Renatka pisała wcześniej komórki nowotworowe są też w kościach (barku, mostku, kręgosłupie, miednicy) i licznych węzłach chłonnych. Lekarze uznali, że największym zagrożeniem są zmiany nowotworowe w płucach i wątrobie, dlatego leczenie rozpoczęło się od ściągania płynu z płuc. Kolejnym miejscem w ciele Renatki, w dużym stopniu zajętym przez raka jest wątroba. Są tam liczne i duże zmiany. Jutro pierwszy zabieg – embolizacja, poprzedzona badaniem z kontrastem, żeby oznaczyć, a następnie odciąć najbardziej chore miejsca. Na przyszły tydzień planowana jest krioterapia lub brachyterapia wątroby – ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Kolejny krok to brachyterapia kości mostka. Następnie zostanie wykonane badanie kontrolne.
Lekarz wyraźnie zaznaczył, że na tym etapie nie można mówić o wyleczeniu, ale o powstrzymaniu rozwoju i kontrolowaniu choroby, co jednocześnie przedłuży życie Renatki. Na bezpośrednie pytanie o potrzebę powtórnego przyjazdu odpowiedział, że leczenie przebiega krok po kroku , wszystko będzie zależało od tego jak ciało Renatki będzie reagowało na leczenie.
Renatka przyjęła te informacje ze spokojem, ufając Bogu.
W związku z jutrzejszym zabiegiem spędzimy noc w szpitalu, dlatego opis pojawi się dopiero w sobotę.
Aneta
Kochani, trzymajmy mocno kciuki za Renatę i za jej rodzinę, by dzielnie walczyli i by pokonali chorobę w jak największym, możliwym stopniu.
Nawet nie myślałam że takie wieści tutaj zobaczę :(
OdpowiedzUsuńOgromny smutek wszedł w moje serce, Reantko i Ty jesteś w nim, jesteśmy i wspieramy Cię z całych swoich sił!Walcz dzielnie Słońce!
trzeba wierzyć,ze bedzie dobrze,wszystko w rękach Boga
OdpowiedzUsuńRenatko,
OdpowiedzUsuńmyślimy o Tobie, mocno zaciskamy kciuki i czekamy tu na Ciebie! walcz dzielnie!
przesyłamy moc uścisków dla Ciebie, męża i Anetki
saxony i danuta_maria
Renatko kochana myślę o Tobie, modlę się za Ciebie i tak bardzo chciałabym abyś była zdrowa...wszystko w rękach Boga!
OdpowiedzUsuń...tulimy:) trzeba wierzyć!!! będzie dobrze!!!!!
OdpowiedzUsuńmasz duzo wiary w sobie Reniu,a to juz prawie wygrana,przecież lekarze ordynują zabiegi,wiec nadzieja jest...Bóg wie co jest dla Ciebie najlepsze ...prosisz Go to i uprosisz (kobieta kananejska uprosiła to i Ty uprosisz)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiara czyni cuda a Ty ja Renatko masz mocna. Trzymaj sie a my w Twojej intencji szturmujemy bramy nieba. Ufaj tylko ufaj Panu Milosiernemu.
OdpowiedzUsuńDla Ciebie Renatko pójdę na plener malarski, dla Ciebie sercem namaluję Włocławek, kochana myślę o Tobie i wierzę głęboko że wiara działa cuda
OdpowiedzUsuńmasz wiarę,nadzieje i miłość.wygrasz z chorobą.pommożemy finansowo na ile sie da.pozdrawiam
OdpowiedzUsuń